Archiwum styczeń 2005, strona 2


sty 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

A teraz cos o polmetku - byla u mnie Ilonka i tak sobie gadamy a tu podlancza mi sie Marcin [koles ktory kiedys mi sie podobal a obecnie chodzi z Grefem do klasy]. Zaczol wypytywac co robie 17 grudnia, czy mam chlopaka itp. Jak sie pozniej okazalo jego kumpel z klasy szukal partnerki na polmetek i czy bym z nim poszla!!! Wahalam sie przez chwile ale gdy pomyslalam sobie, ze tam spotkam Grefa z Martynka i Moniczka to mi sie odechcialo. Jednak jak sie pozniej okazalo poszedl sam, stracilam taka okazje:( Predzej rozmawialam z nim o tym - namawial mnie zebym poszla mowil, ze bedzie fajnie.. Zaluje z leksza bo moglam go wkoncu zobaczyc, obadac jak wyglada w tych dreadach a i stensknilam sie "troszku":(

natalka1989 : :
sty 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

W czasie naszego spotkania mialam opis "jestem kajs tam z Grefem :) jest.. yyy fajnie:D? negocjacje rules:D:*" Po przyjsciu dalam "ploty zaliczone no i.. bylo pieknie:D" Of course 1-wsza osoba ktora mi sie wtedy podloczyla byla Ania.. chciala numer Antosia.. dalam jej a ona "ok to nara" wszystko bylo juz jasne:/ Wsciekla sie, ponownie zaczela mi wszystko wyrzucac.. powiedzialam jedynie, ze moze ublizac mi dalej jezeli potrafi powiedziec uczciwie sama przed soba, ze zawsze byla w stosunku do mnie fer - dobrze wiedziala, ze tak nie bylo [Bartek.. Warszawa.. -wiedziala jak go kochalam, jak cierpialam a mimo wszystko nie zawahala sie..] ale mimo wszystko obrocila to tak, ze to znowu ja wyszlam na ta najgorsza:/ Na sam koniec ugadalysmy sie, ze juz nie bedziemy o nim gadac i tak bedzie najlepiej ale przy najblizszej  okazji zadala cios w miejsce gdzie najbardziej moglo zabolec - Grefu. On byl na polmetku [o tym w nastepnej notce] i Anka w pewnym momencie daje opis w jego strone taki "sweet" ze az sie zygac chcialo:/ Podlonczylam sie jej.. pisalam to co Roxana mi dyktowala bo sama nie dalabym rady... musialam se wkoncu liczyc z tym, ze jezeli powiem cos glupiego to ona moze z tym do Grefa poleciec [co by mnie specjalnie nie zdziwilo] a bylam w takim stanie (...) ze nie zabardzo panowalam nad soba i tym co pisze [Roxiu dziekuje:*]. Poklucilysmy sie i w tym momencie moge powiedziec, ze to ostateczny koniec naszej "przyjazni" Jestem juz tego calkowicie pewna bo nie ma ani za bardzo czego ratowac - the end. Powiem szczerze, nie jest mi to obojetne.. boli, nawet bardzo bo wkoncu bylysmy przez ponad rok dla siebie jak siostry a teraz.. ona ma satysfakcje raniac mnie a ja tez jedyne co czuje to zal, smutek i zlosc.. w pewnym sensie tego slowa znaczenia znienawidzilam ja.. Ale wsumie po co bylo ciagnac ta farse dalej? To chyba ani nigdy nie byla przyjazn.. nie wiedzialam wtedy chyba nawet za bardzo co oznacza to slowo. Jezeli na prawde by nia byla nie zrobilabym tego (...) bo wiem ze sa takie osoby [Ci najblizsi na ktorych jeszcze NIGDY sie nie zawiodlam - choc jest ich niezmiernie malo] ktorym bym tego nie zrobila chocby nie wiem jak bardzo zalezalo mi na facecie bo czuje do nich ten respekt ktorego najwyrazniej brakowalo mi w stosunku do Ani. Ale mimo wszystko jestem jej wdzieczna bo dzieki niej poznalalm Grefa dzieki ktoremu dowiedzialam sie co oznacza bycie szczesliwym [choc przez chwile]. Moze jestem niewdzieczna bo wsumie to wiele razy w zyciu bylam szczesliwa ale chodzi mi o inny rodzaj szczescia - cos co czuje sie patrzac mu w oczka, calujac, pieszczac.. jednym slowy - czuc bliskosc fizyczna i psychiczna tej drugiej osobki na ktorej tak bardzo Ci zalezy:(

natalka1989 : :
sty 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

Przed spotkaniem podskoczylam ecie do Emi :) Starala pomuc mi sie uspokoic..;p Znow poczulam ten paniczny strach - ten sam co 28 lipca.. Ide pod ten Empik z nadzieja,ze juz bedzie bo se mysle gupio tak laska jako 1-wsza przychodzi na spotkanko [ja i moje poglady hehe:)]. Patrze.. nie ma go:/ 15:30 nie ma.. 15:35 nie ma.. mialam juz lzy w oczach myslalam, ze juz nie przyjdzie. Zaczelam kombinowac co teraz? Nie chcialam isc prosto do domu bo co bym mamie powiedziala, ze koles mi wala wystawil? Wiec moze do Emi pojde? I w tym momencie zobaczylam go w szybie jak leci w moja strone.. odetchnelam z ulga. Okazalo sie ze musial caly dom wysprzatac i ze o 15:25 dopiero wyszedl spod prysznica i mama go podrzucila autkiem do centrum, ponoc wypytywala go ecie gdzie sie tak spieszy itp. :) “No to gdzie idziemy?” - najpierw do kiosku bo chcial se fajki kupic.. mielismy polew ze starszej i z leksza slepej sprzedawczyni która przez yyy.. bardzo dlugo wydawala mu reszte:P Potem chcielismy isc do Art Cafee ale otwierali dopiero od 18:/ To w takim razie gdzie? “hmm Nacia jest otwarty Koneser?:D”. Poszlismy przez park do sklepu.. heheh zas polew -> nasze genialne sluzby miejskie zabarierkowaly pasy;p W sklepie Grefu tam mowi,ze chce 8 browarow.. babka taki lok na mnie,na niego i tak na przemian “wy jeszcze mi w nalog wpadniecie!” ale sprzedala.. i juz chcielismy wychodzic a ona do Grefa ”masz dowod?” a ja do niej”no pewnie,ze wujek Grefu ma dowod.. jakby inaczej:)” hahah no spoko:D Zaczelismy kombinowac gdzie mozemy isc.. Grefu zaproponowal->strych u Strejkera,Marcel lub Park.. no to najpierw na Gliniok:) Pogadalismy sobie,obalilismy pifko a wlasciwie to on obalil [chcial mi dac cale ale ja se tylko lykalam od niego hmm..:P:)] i wszystko bylo by fajnie gdyby sie nie rozpadalo:/ Mielismy w planach by najpierw isc na Marcel a potem do Strejkera by wszystkiego nam nie obalili:P “Pojdziemy przez cmentarz tedy jest najblizej” “lal ale atmosferka bedzie:D normalnie romantico:P”[zas polew:P] cala droge o czyms gadalismy.. nawet nie pamietam dokladnie o czym bo bylam cholernie na nim skupiona.. “Oby tylnia brama byla otwarta bo inaczej bedziemy musieli skakac przez plot:D” ja taki lok na niego.. se mysle o kurwa przeciez ja nigdy przez plot nie skakalam:P W miedzy czasie opowiadal mi historie jak ze stolikiem po cmentarzu chodzili:P No nic.. ja tak patrze na ta klamke.. naciskam.. lok na niego “zamkniete” “no to przeskakujemy:D”. Najpierw on.. to byly 2 sekundy a juz byl po drugiej stronie:P Zaczol mi pomagac i mowic co mam robic.. proba zakonczyla sie porazka:P Przeskoczyl spowrotem na moja strone i poszlismy przez taka laczke.. dotarlismy do nastepnego plotu w którym miala byc dziura.. ale niestety - zakolcowali ja:P Se mysle nie no full extrim, do konca zycia tego nie zapomne Grefu przeskakuje,polamal galezie z drzewa które znajodwalo sie przy tym plocie bym nie wdupila w nie:P Jak juz bylam na gorze tak patrze “jezu.. i co ja mam teraz z tad skoczyc?” ustawil sie tak by mnie zlapac i zlapal – jak widac jestem cala i zdrowa:D Poszlismy na Marcel.. byla to stara,opuszczona budowa.. bylo ciemno.. siedlismy sobie na takim betonowym “czyms”:P Gadalismy caly czas.. doslownie o wszystkim.. poruszylismy nawet sfere sexu.. hmm nie bede sie tu rozpisywac bo yyy.. nie:P ->On”moze piwko?” “lepiej nie bo mam slaba glowe i potem jeszcze powiem lub zrobie cos gupiego i co:P” “hmm a co bys mogla zrobic:D?” “jedzmy na skojazenia tak jak 2 dni temu:P albo.. zgaduj:D” “no to np moglibysmy sie pocalowac albo.. :D” ”albo:D?” “hmm.. :D no nie wiem, nie wiem:D” Bylo mi bardzo zimno, bylam cala przemoknieta i napaknelam cos o tym a on ze moze mi dac kurtke bo jemu jest cieplo, ze goracy chlopak z niego ja mu na to ”wiem ze gorocy:D juz sie zdazylam o tym przekonac:D ale wolalabym bys w inny sposób mnie ogrzal:D” “taaak:D? Hmm.. mozna by to bylo powtórzyc.. tzn ognisko:D” Mialam na sobie jego kurtke ale przytulic tesh mnie przytulil “tak po przyjacielsku”:D:P Najpierw jeszcze 10 min rozmowa na ten temat sie ciagla heheh-> "ja tam wole bys mnie przytulil a nie dawal kurtke:P" "no nie wiem, nie wiem:D bo wsumie to mam dziewczyne:P" [taki cfaniakowaty usmiech do mnie i tak po brodce zaczol sobie jezdzic] "ee tam dziewczyna jest daleko, nie musi o tym wiedziec:D" "no wsumie tak po przyjacielsku to chyba mozna:D? Nie gadaj tylko przesun sie do mnie:P" No i siedzimy tak przytuleni i wogule o czyms tam gadamy taka romantico atmosferka a tu nagle -> "Nacia wyskocze na chwile do drugiego pokoju by zmacac mojego malego:D" -> siku jakby ktos nie wiedzial:P Tak bylo xxx razy:P [piwo jest wkoncu moczopedne co nie;p?] Gdy wychodzil dal mi swoje piwko.. napilam sie i chcialam mu je dac spowrotem ale on mi je zostawil bym wypila do konca:) Podeszlam do okna.. patrzalam na przechodzacych ludzi i to co sie dzialo wokolo.. przyszedl.. zaszedl mnie od tylu przytulajac i mowiac ze ma cos w kieszeni.. hahaha moje 1-wsze skojazenie to yyy:D:P Patrze a tu wyciaga rekawiczki i mowi ze mu zimno w raczki, ja na to ze mogl predzej powiedziec to bym jakos temu zaradzila a on na to ze teraz moze zrobic “to” nie chlodzac mnie i taki wslizg pod bluzeczke zrobil aaa:D I ja w tym momencie “moze pifko;p?”[zas polew:P] Caly czas stalismy objeci patrzac na to co sie dzieje na zewnatrz i rozmawiajac.. uczyl mnie równiez tak na sucho jezdzic na snowboardzie:D “Grefu wiesh ty bys nie mogl byc moim instruktorem bo bym nie umiala sie skupic:D” Spytal czy w drugi dzien swiat moglabym jechac z nim i jego siostra do Szczyrku to by mnie nauczyl:) Hmm stalismy tak objeci [wtedy juz tak przodem:D] i oboje wzajemnie sie rozgrzewalismy... drzal z zimna ale mowil ze mu cieplo by zostawic mi kurteczke.. w oddali bylo slychac muzyke.. zaczelismy tak jakby tanczyc:) Tak wolno.. objeci patrzac sobie gleboko w oczka.. zaczol mnie calowac.. w usta.. po szyji.. z kazda chwila oboje stawalismy sie coraz odwazniejsi.. ja dotykalam go po brzuszku.. pleckach.. posladkach.. calowalam.. on piescil moje cialo, raz wyzszej partie a raz nizsze [mozna sie domyslec jakie partie ciala mam na mysli:p] -> ja”aaa juz mi sie goroco zrobilo:D nawet bardzo:D” “na to tez moge cos poradzic:D” [zdjol ze mnie swoja kurteczke odlozyl ja na okno no i.. yyy sweet na maxa;d] Z minuty na minute bylo coraz bardziej “hardkorowo” rozum mowil – stop a serce – jeszcze chwile, jedna mala chwile chce go czuc tak blisko siebie.. predzej rozmawialismy co by to bylo jakbysmy sie teraz fikneli [jak on to mowi:p] a teraz stal przedemna z tym cholernie sexownym usmiechem któremu nie moglam sie oprzec:( Myslalam jedynie - co ja robie? On ma laske! [o niej zreszta tez rozmawialismy]. On taki seex’y usmiech i texcik “mowilas ze dasz mi cala siebie:)?” ja taki lok na niego - wiedzialam,ze jezeli teraz sie nie wycofam to.. noo.. bylo by zbyt pozytywnie;p “Grefu.. chodzmy juz.. bo sie jeszcze zakocham i co bedzie:)?” [predzej rozmawialismy o tym co by to bylo gdybysmy sie tu i teraz “fikli”:P] ..pocalowal mnie w nosek i texcik “to moze jeszcze raz.. tak po przyjacielsku:D?”[->:* z :P] Wyszlam jako 1-wsza z tamtad i slysze tylko od srodka takie wielkie dup -> Grefowi sie nogi poplataly;p? A no i nie zapominajmy o “zniknieciu” drugiego ramienia z plecaka:p Wracajac rozmawialismy [zawsze fajnie mi sie z nim gadalo ale tym razem bylo to cos wiecej..] szlismy za raczke – doslownie wygladalismy jak para:) Powiedzial, ze jak teraz jego starsi pojada to na bank zatrzymaja sie, wezma nas do srodka, spytaja gdzie zmierzajmy i czemu nie jest na urodzinkach [mial byc u Wrzola na imprezie] ani ze swoja dziewczyna heheh:) Planowalismy ze jak ktores z nas bedzie miec chate wolna to tylko daje cynka a jedyne co nam bedzie towarzyszyc to 8 browarkow:P Caly czas szly takie texty takie ymm [raz z mojej strony raz z jego;p] a wtedy tylko on lok na mnie ja na niego i banany na twarzy:D -> np.idziemy i na slupie wisiala reklama Artu ja taki lok i mowie”wiesz.. wsumie to dobrze ze bylo zamkniete:D” on-”dobrze kombinujesz:D bo inaczej nie poszlibysmy na Marcel:D” ja-“no wiem.. bo przeciez ziom jestem co nie;d?” i zas te usmiechy takie ahh:D Odprowadzil mnie pod same drzwi.. weszlismy do bloku,wchodzimy do windy “to moze teraz pozegnajmy sie?” rozpiol mi kurteczke, zaczol mnie piescic jednoczesnie calujac.. [zawsze wyobrazalam sobie jak to wyglada w windzie:P] Wjechalismy na to 7 pietro i tak stoimy na przeciwko siebie trzymajac sie za raczki.. on-”to moze jeszcze raz tak po przyjacielsku:D?” [po przyjaciesku – czyt. po francusku:P] i zaczelismy sie calowac.. nie obchodzilo mnie ze zaraz moze nas ktos zobaczyc, chocby moi rodzice.“Kiedy znow sie zobaczymy:(?” “hmm.. nie wiem.. za tydzien siostra przyjezdza i wiesz...” “to moze za dwa? chociaz.. jeszcze sie zgadamy jakby co na GG:)” kilka sweet cmokow i koniec.. tak mi przelecialo te 4,5 godziny.. bylo cudownie.. piszac to wciaz czuje na sobie zapach jego ciala,perfum.. :( Bylo cudownie.. kocham go calym serduszkiem i mam nadzieje, ze jeszcze kiedys spedzimy wspolnie tak wspanialy dzien jak ten - a moze i jeszcze lepszy:)

natalka1989 : :
sty 01 2005 Bez tytułu
Komentarze: 0

Boze jaka ja bylam szczesliwa.. chcial sie spotkac - on chcial.. od niego to wszystko wyszlo.. poplakalam sie wrecz ze szczescia. Na drugi dzien przychodze ze szkoly chce wlaczyc GG by sie umowic dokladnie co i jak - no ale jakby inaczej cos zas nawalilo i nie dalo sie wejsc,dopiero wieczorem ale jego juz nie bylo:( Na drugi dzien w sobote [dzien kiedy mielismy sie spotkac] wczesnie zerwalam sie z lozka wchodzac na neta z nadzieja, ze go zastane ale jak latwo mozna sie domyslec nie bylo go.. no coz:( Wrocilam z miasta kompletnie zdolowana powtarzam sobie caly czas"kur** wiedzialam, ze tak bedzie.. dlaczego moje szczescie zawsze trwa tak krotko;(?" Weszlam na gadu i wszyscy zaczeli mi sie zlanczac.. nie chcialo mi sie klikac wiec wogule okienek nie otwieralam no ale potem se mowie, ze splosze ich wszystkich i pojde spac by choc na chwilke przestac myslec, Jade po kolei.. Tomus,Dany,Milenka i.. GREFU!!! Od razu na mojej twarzy zagoscil usmiech od ucha do ucha.. umowilismy sie o 15:30 pod Empikiem.. mialam zaledwie 2 godziny by sie wyszykowac.. stosunkowo duzo ale jak dla mnie nie wystarczajoco.. wiedzialam, ze jezeli tym razem cos zawale to koniec.. nie trafi mi sie juz druga taka szansa..

natalka1989 : :