Komentarze: 0
Stosunkowo dlugo nic tu nie klikalam.. nie chcialo mi sie? Obawialam sie, ze jakas niepowolana osoba sie tu dostanie i to wszystko poczyta? Nie wiem, ale pierdole to juz :( Musze sie gdzies wyzyc..
Rozmawialam z nim na GG. Praktycznie tak jak za starych dobrych czasow.. (skonczylismy cos przed 2 w nocy-mama wywalila mnie z kompa=/ a on wsumie i tak tego samego dnia wstawal na 7 do pracy-chociaz zostal stosunkowo dlugo, for me? :) kazal bym powiedziala starszym, ze gadam ze znajomym ze Stanow i koniecznie musze zostac:p ). Nie chcialam isc.. podobnie jak wtedy (w listopadzie) gdyz wiazalam z tym swiadomosc tego, ze ponownie dana sytuacja moze miejsca w bliskiej przyszlosci nie miec. Pisze komisa w moje urodziny.. ciekawe czy bedzie o nich pamietac.. ale nie wazne, grunt zeby zdal czego zycze mu ze szczerego serca :) Przez ten czas (rozmowy) ponownie poczulam smak szczescia. To wszystko jest takie glupie - uzalezniac poczucie ducha od faceta - ale silniejsze ode mnie samej.. Ciagle przesladuja mnie te same mysli, te samo odczucie bolu i strachu.. nie umiem ani tego zdefiniowac, co to jest jednak.. ten specyficzny bol w sercu.. boje sie..
PS. Od teraz dodaje 'cenzure' pseud i naziwsk aby uniknac ponownego pojawienia sie adresu tego bloga w wyszukiwarkach internetowych.