Archiwum 04 marca 2005


mar 04 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

Nie wiem od czego zaczac.. wczoraj juz naprawde myslalam, ze to koniec.. ze umre.. o 3 w nocy przebudzialam sie.. bylo mi niesamowicie duszno, nie umialam zlapac tchu a pluca czulam jakby zaraz mialo mi rozerwac.. z ledwoscia doczolgalam sie do lozka rodzicow i obudzilam ich.. nie umialam im ani nawet powiedziec co mi jest bo samo mowienie sprawialo mi tyle wysilku, tak mnie meczylo ze brakowalo mi powietrza.. chcieli jechac na pogotowie ale nie chcialam.. wzielam leki i postanowilam poczekac az zadzialaja.. zadzialaly.. ale i tak nie umialam juz usnac bo gdy lezalam bylo mi gorzej.. znow brakowalo powietrza.. wszystko zastygalo we mnie.. potem okolo 5 znow sie zaczelo ;( Balam sie.. a moze nawet nie tyle co balam a bylo mi zle.. bylo mi obojetne co sie stanie ale chcialam by to sie skonczylo.. to jest okropne.. w rozpaczy szukac odrobiny powietrza ktorego nie umiesz nabrac do pluc.. wiele czytalam o astmie i o osobach ktore na nia zmarly.. znioslabym wszystko.. ale smierc przez uduszenie.. nie, nie, nie! Tylko nie to.. Mama siedziala przy mnie.. tata poszedl po auto do gararzu.. mialam jechac do babki ktora mnie rowniez odczula i jest pediatra - przyjelaby mnie z pewnoscia w srodku nocy ale przeciez ona za wizyte wzielaby pewnie kase + jeszcze wykupienie recept a wiem, ze teraz sie nam nie przelewa.. udalam, ze jest mi lepiej.. ze spie.. powiedzialam, ze rano najwyzej pojedziemy do przychodni.. i tak tez sie stalo.. pojechalam.. musialo byc naprawde zle ze mna skoro nawet moja pani pediatra ktora nigdy nic nie widziala ani nie slyszala i zawsze bylo OK stwierdzila, ze wszystko we mnie swiszczy a moje gardlo i wszystko jest zapalone jak ogien.. znow nastepny tydzien w domu przesiedze;(? To juz bedzie 4.. trace checi na wszystko.. mam dosc tej monotoni.. wkurza mnie wszystko i wszyscy.. popoludniu bylam u chirurga - zdjol mi reszte szwow.. powiedzial, ze jeszcze ta rana bedzie mi sie rozchodzic bo to sie jeszcze nie do konca zroslo ale szwow nie moze mi dluzej trzymac bo moge zlapac jakies powiklania.. 1 kwietnia znow do kontroli.. zobaczymy..

Wczoraj byla u mnie Emi i opowiadala o rozmowie z Ewelina - nie lubie tej laski ale to co powiedziala zapadlo mi w pamiec.. i w serce(?) "Zobacz.. on pije, pali, ćpa.. czy to jest chlopak dla Ciebie?". To przypomnialo mi 27 lipca gdy to siedzielismy z G*** na laweczce przytuleni "ok a teraz Ty - co mi powiesz fajnego:)?" "hmm.. co tu duzo mowic.. nie mysle teraz o niczym.. jest mi dobrze.. bo taki jeden zajebisty koles mnie teraz przytula" on spowaznial i tak jakby posmutnial.. wzrok wbil w ziemie.. pomyslalam - co jest grane? cos zle powiedzialam? - ale nic nie powiedzialam tylko popatrzylam na niego a on po chwili text "..ale ten koleś pije, pali, ćpa.. [chwila ciszy, skupienia i zastanowienia] .. i jest tak zwaną szarą strefą". Nic nie odpowiedzialam.. ale zabolalo.. czy to mial byc 'oficjalny' kosz? Wtedy duzo o tym myslalam.. a slowa Eweliny skierowane w strone Emi zrobily na mnie takie wrazenie gdyz to jest to nad czym od tak dawna sie zastanawialam.. - czy to jest chlopak dla mnie?

natalka1989 : :