Bez tytułu
Komentarze: 2
W pewnym momencie Ania wstala i powiedziala"Syliwa chodz!"juz wtedy wiedzialam,ze cos jest nie tak ale walilo mnie to liczylismy sie tylko my...nie liczac najebanego Antosia i Tomka ktorzy juz spali bylismy sami...mielismy wiecej miejsca...wtedy on polozyl sie na mnie i zaczelismy sie calowac a jednoczesnie piescic...potem lezac tak powiedzialam mu,ze mi sie podoba a on na to -"czemu?" -"bo.." sposcilam glowe i nie odpowiedzialam...on znow cmoknol mnie w czolo i powiedzial "oj Nacia,Nacia".Ta jego czulosc ktora widzialam w jego oczach...nie zapomne jej nigdy...nigdy;( Znow naze usta sie zblizyly i w tym momencie Ania weszla do namiotu z grobowa mina i textem "Nacia i Grefu mozecie przestac sie mamlac bo juz was widzialam" wtedy zdalam sobie sprawe z tego wszystkiego i powiedzialam tylko do Grefa"Boze co ja zrobilam" on mnie pocieszal...pomyslalam sobie tylko ze teraz pozostalo mi jedynie poniesienie konsekwencji tego co zaszlo...wyszlismy wszyscy z sypialni i stoimy przy stole i sprzatamy ten caly bajzel i Ania mowi"Nacia potem musimy pogadac" powiedzialam,ze mozemy teraz ale ona odburkla tylko ze teraz nie jest w stanie...no ok:( Bylo cudnie...gdy przechodzil obok mnie to nie tak obojetnie ale chwycil za biodra,za raczke..czulam jego bliskosc w tak trudnej chwili dla mnie...zalapalam dola bo Ania ciagle walila jakies ironie w stosunku do nas"Grefu ty juz lepiej nie pij bo Ci sie dziewczynki juz myla"itp itd..poszlam do sypialni lasek...zaczelam plakac...ale przyszedl on...chcial mnie podniesc z ziemi ale ja tylko podalam mu reke i puszczalam tak jakby kazdy szedl w swoja strone...bylam szczesliwa ale takiego kaca moralnego nigdy datad nie mialam:( Potem kazdy poszedl do siebie [meni i laski] i tak sie zlozylo ze lezelismy z brzegu i trzymalismy za raczke caly czas przez material rozdzielalajacy namiot na 2 sypialnie...
Dodaj komentarz