Bez tytułu
Komentarze: 0
Sylwia zaczela zygac i zachowywac sie jak przystalo na najebana osobe...chcielismy by sie polozyla bo jakby obudzila rodzicow Ani i zobaczyli nas to by kapli,ze wszyscy bylismy w nie trzezwym stanie...a ze Sylwia sama nie chciala to poszlismy wszyscy...wpakowalismy sie do 1 z sypialni. Polozylam sie z brzegu a Grefu zaraz obok mnie,lezalam w polowie na nim bo bylo tak malo miejsca - juz wtedy Ania zaczela sie na nas krzywo patrzec ale nic nie powiedziala. Bylo ciemno i nastala cisza...mimo,ze na dworze taka pizdziawa byla nam bylo cieplo wiec sie rozebralismy [sweterek/kurtke;p]. Mialam skapa bluzeczke taka z golymi pleckami do polowy i bez rekaka a on zwykla bluzeczke z krutkim rekawkiem ale bylo nam goroco,nawet bardzo...lezelismy przytuleni bylo mi cieplo ale drzalam sama nie wiem dlaczego ale objol mnie mocno,przykryl swoim spiworem i "rozgrzewal"raczkami...lezalam i czulam jak jego rece jezdza po moim ciele coraz bardziej i odwazniej...ja robilam to samo...w pewnym momencie mocno mnie przyciagnol do siebie i pocalowal w czolo,podnioslam sie wtedy...popatrzylam mu w oczka i zaczelismy sie calowac...delikatnie a zarazem namietnie...a w myslach sobie myslalam "boze dziekuje...dziekuje...nie wierze w to co sie dzieje!".Ania i Sylwia zaczely szalec...chcialy graf w pokera rozbieranego ale my nie chcielismy...wolelismy "lezec" ciagle ktos tam swiecil latarka az wkoncu wzielismy im ja i schowalismy...nasze usta coraz czesciej spotykaly sie...to wszystko dzialo sie tuz za plecami Ani...odrywalam sie od niego za kazdym razem gdy ktos sie odwracal w nasza strone...on wydawalo mi sie nie zwarzal na nic,ze ktos nas moze zobaczyc...
Dodaj komentarz